E 20º49'57.30"
N 49º57'14.60"
Nie ulega wątpliwości, że właściciele Zamościa zawsze mieli tutaj swój dwór i wolno zakładać, że był on zbudowany tam, gdzie dzisiaj wznosi się pałac. Jednakże archeologiczne badania sondażowe, co prawda nie rozbudowane nadto, nie ujawniły wokół niego żadnych śladów średniowiecznej zabudowy. Pierwsze wzmianki o istnieniu tutaj dworu pochodzą z początków XVII w. Wówczas też starosta Stanisław Kuczkowski dokonał poważnej zmiany układu wodnego w tym rejonie, przebudowując najwyraźniej zamojski folwark. Wówczas to Stradomka zmieniła swe koryto: nie płynęła już między kolegiatą a miastem, ale dzisiejszą ulicą Rolniczą, a więc u stóp wałów dawnego grodu. W wyniku długotrwałego procesu musiał jednak zapewnić wodę do stawów prepozyta, zasilanych przez stare koryto Stradomki. Tak przebudowany folwark spokojnie funkcjonował przez cały XVII w. Jednak w 1702 r. spalili go Szwedzi wraz z niektórymi rejonami miasta. W to miejsce wybudowano nowy dwór, który służył dziedzicom do drugiej połowy XIX w. Jego opis znamy z inwentarza z 1763 r. Była to otynkowana budowla drewniana, piętrowa, z frontem zdobionym figurami, zorientowana na wschód, z podjazdem, z siedmioma pokojami, apteczką i spiżarnią, podpiwniczony. To w tym dworze po upadku powstania listopadowego zbierała się miejscowa szlachta na spotkaniach z wysłańcami organizacji emigracyjnych, zwłaszcza Polskiego Towarzystwa Demokratycznego, tu spotykał się z zaangażowanymi w przygotowania do nowego powstania narodowego Edward Dembowski i Jan Tyssowski. Spowodowało to, że Władysław Dąmbski aresztowany, przez dwa lata przebywał w więzieniu we Lwowie, a miejscowy proboszcz ks. Paweł Białobrzeski, nawołujący chłopów, aby powstrzymali się od udziału w ruchu rabacyjnym, kilka miesięcy w więzieniu bocheńskim. Drugi raz dwór stał się ważny dla styczniowego powstania narodowego, dostarczając pomocy organizującemu się oddziałowi powstańczemu na jesieni 1863 r. Tutaj gromadzili się i ukrywali ochotnicy, tu dla nich zbierano ubrania i żywność. Pamięć o tych patriotycznych tradycjach przeszła na nowy pałac Dąmbskich.
Został on zbudowany w 1876 r. z inicjatywy Władysława Dąmbskiego (†1877). Projektantem i budowniczym był Karol Polityński, kilkakrotnie angażowany do inwestycji w Wojniczu, pozostający pod przemożnym urokiem stylów historyzujących (przykładem to zaprojektowane przezeń kościół Sióstr Urszulanek w Tarnowie z 1877-1878 r i tamże kościół Księży Filipinów z 1878-1879 r.). Także zamojski pałac nawiązuje do angielskich form neogotyku historyzującego. Badania nad jego architekturą prowadził Andrzej B. Krupiński. Obiekt jest założony na planie wydłużonego prostokąta, dwutraktowy, podpiwniczony. Na osi fasady frontowej ryzelit z głównym wejściem, uzyskany przez wyprowadzenie go z lica elewacji. Od tyłu kolumnowy portyk, czyli galeria z arkadami. W holu kręcone wokół toskańskiej kolumny schody metalowe z ozdobną balustradą. Kolumna równocześnie podpiera żaglaste sklepienie. Dach dwuspadowy, kryty dachówką. Neogotyckie balustrady schodkowe elewacji bocznych stanowią ważną ozdobę budowli, wraz z ostrołukowymi (i z oślimi grzbietami) oknami i wejściami. Takież wieżyczki na narożnikach, podpartych szkarpami w kształcie baszt, zwieńczonych krenelażami, dopełniają całości. Na elewacji trzy zegary słoneczne. Kiedyś na jednym z nich znajdował się aforyzm, dziś zatarty, pióra Kazimierza Brodzińskiego pt.: Czas:
Chociaż nie skończysz, ciągle rób, | ciebie – nie dzieło – porwie grób, | choć tu dla czynów krótko nas, | czas wszystko skończy, bo ma czas.
Widać, że właściciela pałacu fascynował problem czasu, dla którego szukał miar i sensu. Stąd też przed pałacem znalazł się stolik z zegarem słonecznym i dane geograficzne dla określenia położenia Wojnicza.
*
W 1936 r., po bankructwie Jordanów, pałac oddano do dyspozycji starostwa powiatowego w Brzesku i powołano tutaj siedzibę jednorocznej szkoły rolniczej. Do jej dyspozycji oddano zabudowania gospodarskie, gdzie hodowano konie, krowy, świnie itp., oraz ponad 50 ha gruntu, stawy rybne i park. Zorganizowano nauczanie na wysokim poziomie, dobierając troskliwie kadrę, ale także młodzież, która tu trafiała miała doświadczenia polityczne, głównie wyniesione z „Wici”. Szczególną rolę odgrywała ta szkoła w latach okupacji. Niemcy zezwolili na jej uruchomienie w czerwcu 1940 r. (Landwirtschaftsschule für Landwirte). Pałac zapełnił się wówczas młodzieżą nie tylko wiejską, która w ten sposób szukała ucieczki od wywózek do Niemiec na roboty, ale także przed Baudinstem. Szkoła działała nieprzerwanie do końca wojny, a działacze podziemia wśród nauczycieli znajdowali doskonałych współpracowników.
W 1945 r. szkoła podjęła na nowo pracę. W 1946 r. zamieniono ją na trzyletnie gimnazjum gospodarstwa wiejskiego, a już w 1947 r. na czteroletnie liceum rolnicze, które w 1949 r. przeniesiono do Zbylitowskiej Góry, a na jego miejsce w Wojniczu powstała szkoła praktykantów specjalistów młodszych agrotechników. Na bazie tak działającej szkoły, najpierw w 1955 zorganizowano technikum hodowlane, a w 1957 r. pięcioletnie technikum rolnicze. Rozszerzony program, ale i poszukiwanie możliwości edukacji młodzieży wiejskiej, doprowadziły do wybudowania na Winnej Górce obok pałacu w latach 1959-1962 nowoczesnego budynku szkolnego. Kolejne przemiany szkoła przeszła w 1977 r., kiedy została przekształcona w zespół szkół rolniczych. Równocześnie zorganizowano tutaj punkt konsultacyjny Akademii Rolniczej w Krakowie, w którym prowadzono w latach 1977-1982 studia zaoczne w zakresie zootechniki. W nowych warunkach ekonomicznych szkoła nadal poszukuje swojego miejsca w systemie edukacyjnym i stąd wyzbywa się zabudowań gospodarczych i gruntów, a w 1997 r. przekształciła się w zespół szkół ekonomicznych i gospodarki żywnościowej, zaś w 2006 r. w zespół szkół licealnych i technicznych.
*
Oprawę pałacu stanowi krajobrazowy park, z aleją grabową. Do parku prowadzi nawiązująca do neogotyckiego stylu pałacu kordygarda (w starym dworze była to brama kryta gontowym dachem, a przy niej niewielki domek) prostokątna, parterowa z niewielkim przedsionkiem w narożniku. Do niedawna można było do parku wejść także od strony oranżerii, gdzie dziedzice hodowali interesujące krzewy i ozdobne kwiaty, ale także ptaki, np. gołębie, różnego gatunku kury, także ozdobne, zwłaszcza pawie, dodające parkowi swym krzykiem i rozłożonymi barwnymi ogonami uroku. Dziś zmieniła swe funkcje i nie przedstawia większej wartości. Park założono na około 10 ha i widać, że powstawał sukcesywnie, można bowiem w nim dostrzec założenia francuskie, obok angielskich, wielokrotne nasadzenia, różnorodność drzewostanu. Był on starannie gospodarzony przez Dąmbskich i Jordanów. Także przedwojenny dyrektor szkoły rolniczej inż. Stanisław Ropelewski, nie bez pomocy inż. Feliksa Gallego, wykształconego we Francji w zakresie ogrodnictwa, bardzo dbali o park, konserwując go i pielęgnując (np. nasadzenia różnorakich kwiatów i nowych drzew). Wydaje się, że zmierzali do przekształcenia go w arboretum. Stąd każde drzewo zostało rozpoznane i opatrzone odpowiednim opisem, nie dopuszczali do ingerencji w jego substancję. Podtrzymywano dworskie tradycje „zielonej sali”, miejsca około 500 m²urządzonego do zabaw, festiwali itp. Park był udostępniany także mieszkańcom Wojnicza, którzy korzystali zeń szczególnie w niedziele. Sytuacja uległa niekorzystnym zmianom w okresie powojennym. Na terenie parku zbudowano nową szkołę, ale przede wszystkim wprowadzono tu budownictwo mieszkaniowe i zaczęto nieskładnie zakładać urządzenia niezbędne dla szkoły i internatu, mieszczącego się w pałacu. Zaniechano gospodarki rybnej w stawach i stąd uległy dewastacji urządzenia nawadniające je. Także drzewostan nie utrzymuje swej pierwotnej formy. Park niewątpliwie wymaga interwencji konserwatora przyrody. Wówczas będzie można próbować wykorzystać go nie tylko jako przedmiot publicznej użyteczności, ale także jako źródło historyczne (kiedy np. zbudowano „zieloną salę”, skoro tworzące ją lipy mają w obwodzie i 600 cm).
Źródło: www.wojnicz.pl